niedziela, 29 grudnia 2013

Zwiastun 2

Taaak wiem! Przesadzam ze zwiastunami, ale musiałam zrobić lepszy, jak wam się podoba ?
KOMENTUJCIE !                              











           ZWIASTUN !

piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 4



słuchaj tego



- Niall... Ja nie wiem czy chcę się wiązać no wiesz.. Z narkomanem - momentalnie się rozpłakałam. Dlaczego? Nie mam pojęcia
- Może poproszę ojca o pieniądze i zamieszkam w hotelu- wybiegłam z posesji chłopaka i szłam jakąś wąską ulicą, po obu stronach były domy, nie miałam pojęcia gdzie prowadzi. Lampy oświecały mi drogę, spojrzałam w gwieździste niebo, na moje nieszczęście zaczęło padać. Zrobiło mi się zimno, rozmyślałam wszystkie za i przeciw bycia z Niall'em i mieszkania z nim. Jedno wiedziałam na pewno, był bardzo opiekuńczy. Nie był aniołem, ale pomimo jego minusów był dobrym człowiekiem i coś ciągnęło mnie do niego, jakaś część mnie pragnęła go. Właśnie się zastanawiałam dlaczego nie próbował mnie zatrzymać, gdy usłyszałam dźwięk odbezpieczenia pistoletu tuż przy mojej głowie. Obejrzałam się, był to wspólnik Sam'a. Tak jak ja był cały przemoczony, musiał mnie śledzić. W tej chwili zaczęłam żałować, że nie zostałam w domu, cofnęłam się, aż plecami dotknęłam czyjegoś wysokiego murowanego ogrodzenia.
- Już mi się nie wywiniesz - wyszczerzył się ciągle celując w moją stronę. Najwidoczniej cała ta sytuacja go bawiła.
Dzięki adrenalinie nie czułam zimna.
- Czego chcesz?! O co Ci kurwa chodzi?! - krzyknęłam.
- Odbierzemy Horan'owi to co mu jeszcze pozostało. Ciebie. Niedługo będzie błagał o śmierć - powiedział to w taki sposób, że myślałam, że zaraz zwymiotuję
- Rzygać mi się chcę, gdy na Ciebie patrzę - starałam się, by te słowa były jak najbardziej przepełnione jadem.
Uderzył mnie rękojeścią pistoletu w twarz. Upadłam, kopnął mnie w brzuch, aż przesunął mnie kilka centymetrów dalej. Zwinęłam się z bólu. Deszcz zamienił się w ulewę,  Nagle usłyszałam drzwi zamykanego samochodu, ujrzałam Niall'a szybko idącego w naszą stronę. Jego wyraz twarzy wykazywał ogromną złość, mięśnie były napięte, a sylwetka lekko pochylona do przodu.
Mój niedoszły zabójca wycelował w chłopaka, lecz nie zdążył strzelić, gdyż ten rzucił go na ogrodzenie, a broń wypadła mu z rąk. Blondyn złapał go za ubrania i wymierzył pięścią w twarz. Latarnia idealnie ich oświetlała.
Powoli wstałam trzymając się za brzuch.
- Jesteś tylko nieszkodliwym gnojkiem, który tak jak ja w przeszłości podpadł Sam'owi- jeszcze raz uderzył go, jego głowa opadła, lecz po chwili uniosła się.
- Pieprz się. Dorwiemy Cię - znów zaczął się szczerzyć.
- Biorąc pod uwagę sytuację w jakiej jesteś nie byłbym tego taki pewny.
- Nic?- jego głos stał się łagodny- proszę odwróć się. Nie chcę, abyś na to patrzyła.
Zrobiłam o co prosił. Usłyszałam jęki i upadnięcie kogoś. Odwróciłam się i ujrzałam Niall'a sapiącego nad sylwetką poszkodowanego, z jego nosa leciała krew
- Chodźmy - nie ruszałam się, nie mogłam.
Niebieskooki zignorował mnie i zadawał kopniaki chłopakowi. Jednym z jego minusów było to, że jeśli dopadł do kogoś, trudno było go zatrzymać, popadał w taki jakby trans.
Ocuciły go dźwięki zbliżającej się policji. Spojrzał na mnie, wziął na ręce położył na tylnym siedzeniu samochodu i odjechał z piskiem opon. Przesiadłam się a siedzenie pasażera, obok niego. Widziałam, że był rozwścieczony. Szybko oddychał
- Wciągałeś, prawda?- Przez chwilę się nie odzywał tylko przeczesał ręką mokre od deszczu włosy.
- Dlaczego wyszłaś?! -odbił piłeczkę, zboczył z tematu-  Gdyby nie ja on pewnie... - urwał
- Wciągałeś? - nie chciałam dać za wygraną.
- Nie ! Nie wciągałem, chciałem, ale nie zrobiłem tego! - krzyczał
Zatrzymał się przed domem, wycieraczki zgrzytały o szybę
- Przepraszam- powiedziałam i spuściłam głowę
- Nie, to ja przepraszam- uniósł mój podbródek i bardzo delikatnie potarł go wierzchem dłoni. Zabolało, lecz nie dałam tego po sobie poznać- nie powinienem tak reagować.
- Dziękuję, że mnie uratowałeś, mój bohaterze - pocałowałam go.
- Jeśli będę dostawał takie nagrody za każdym razem, gdy ocalę Ci życie, mogę robić to nawet i do śmierci - uśmiechnął się i zgasił silnik auta.
Wysiadł i otworzył mi drzwi, powoli skierowaliśmy się do wejścia. Pomimo przejścia tylko jakiś dwudziestu metrów woda kapała z naszych ubrań. Od razu poszłam pod prysznic, przebrałam się w ciuchy chłopaka i zeszłam do kuchni, usiadłam przy stole obracając w palcach torebeczkę z białą zawartością. Emocje opadały, twarz i żebra zaczynały boleć. Przyszedł Niall, od razu skierował się do zamrażalnika i przyłożył mi do twarzy paczkę mrożonego zielonego groszku.
- Robi Ci się niemały siniak. Jak ktoś mógł oszpecić taką piękną twarzyczkę? - kucnął wpatrując mi się w oczy i ciągle trzymając prowizoryczny okład przy mojej twarzy. Lekko się zarumieniłam.
- Już nie chodzi o Twojego ojca, prawda ? Teraz mszczą się na mnie i to wszystko przez te cholerne prochy! - zachowywał się jakby słyszał całą rozmowę i zainterweniował dopiero, gdy tamten zrobił mi krzywdę
- Przejdziemy przez to razem- obdarowałam go uśmiechem.
Zdjął mrożonki z mojej twarzy, a ja wyjęłam na stół mleko i płatki. Widział, że nie ruszam się tak szybko jak zwykle.
Zaszedł mnie od tyłu i szybkim ruchem uniósł moją bluzkę oglądając miejsce w które zostałam kopnięta. Szybko je zakryłam.
- Daj spokój, to nic takiego- usiadłam do stołu, Niall zrobił to samo, co chwila mi się przyglądając.
Włożyłam naczynia do zlewu i powoli poszłam wymyć zęby, przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka.
Horan najwyraźniej mył naczynia. Po niedługiej chwili zagasił światło i dołączył do mnie. Przewróciłam się na plecy
- Nie odpowiedziałaś mi - powiedział cicho,
Nagle pojawił się nade mną, ugiął ręce w łokciach i wpił się w moje usta, nasze języki tańczyły break dance, brakło mi tchu. Wplotłam palce w jego włosy, całował po szyi.
-Niall?- wzięłam oddech
- Hmm? - mruknął nie przerywając sobie.
 Tak, będę Twoją dziewczyną - powiedziałam wpatrując się w niego i szeroko się uśmiechając. Ten nagle uniósł głowę i pokazał swoje śnieżnobiałe zęby. Ostatni raz pocałował mnie w usta i  położył się obok delikatnie przytulając mnie do siebie.
- Dobranoc Kochanie - nie widziałam go lecz byłam na sto procent przekonana, że się uśmiechał
- Dobranoc- odpowiedziałam i usnęłam w ramionach nowego chłopaka
'



Powiem szczerze, że jestem zadowolona z tego rozdziału. Podoba mi się, ale nie wiem jak wam, proszę napiszcie to w komentarzach ;D Jeśli coś jest niejasne to poprawię ;D
Proszę o wybranie odpowiedniej opcji w ankiecie
Prawie 1050 wyświetleń! DZIĘKUJĘ ! <3
PAMIĘTAJCIE O OPINIACH THERE  



środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 3

Muzyka

Na miejscu mojego domu stało pogorzelisko gaszone przez straż pożarną, nie zostało nic. Nogi się pode mną ugięły i padłam na ziemię zakrywając twarz dłońmi, Niall kucnął i przyciągnął mnie do siebie tak, że czułam jak szybko bije jego serce, najwidoczniej tak jak ja nie wiedział co ma robić. Czuć było spaleniznę, lekko odczuwalny duszący dym.
- Poradzimy sobie - poczułam wibrację w jego klatce piersiowej. Nie odezwałam się, nie wiedziałam co mam powiedzieć, to nie mieściło się w mojej głowie.
Czekała mnie rozmowa z policją, która zebrała zeznania. Oczywiście, że nie powiedziałam kto to zrobił, przecież gdzieś mógł się czaić i jeszcze bardziej zemścić. Po godzinie wypuścili mnie z wszelkich zeznań i mogłam wracać. No właśnie, ale gdzie? Nie miałam pieniędzy ani ubrań, wszystko poszło z dymem.
-Wsiadaj - Niall otworzył mi drzwi od strony pasażera
-Nie mogę. Nie mogę być ciężarem, nie mogę Cię narażać - momentalnie łzy pojawiły się w moich oczach
- Ty narażać mnie?! - Jedyną osobą, która może się obwiniać jestem ja, spuścił głowę i przysunął mnie do siebie, spletliśmy palce, mimo nocy widziałam iskrę w jego oczach. Zaczął przybliżać twarz do mojej, złączyliśmy usta w długim namiętnym pocałunku, czułam się nieziemsko.
- Nie zostawię Cię tutaj samej, na środku ulicy, będziesz mieszkać u mnie. Dobrze?
Pokiwałam na znak, że się zgadzam i wsiadłam do auta.
- Skoczymy jeszcze po jakieś jedzenie do KFC, na pewno umierasz z głodu - obdarował mnie wymuszonym uśmiechem. To słodkie, że martwił się o mnie. Nigdy nikt tego nie robił, każdy brał mnie za obmierzłą sukę z kupą forsy. Oni po prostu nie znali prawdy.
Zajechaliśmy na parking, nie było zbyt dużo samochodów, może ze względu na to, że była 1 w nocy
- Zaczekaj - poprosił mnie- wezmę coś na wynos
Zostałam sama z myślami, zadawałam sobie wiele pytań " Co będzie teraz?, co powiem ojcu? "
Na szczęście zobaczyłam Niall'a biegnącego z siatkami jedzenia i okropne myśli poszły w kąt.Wrzucił zakupy na tył auta, wsiadł i odjechaliśmy z piskiem opon. Jego oddech był przyśpieszony, wyglądał jakby się czegoś przestraszył
- Co się dzieje ? - zapytałam
- Powiedzmy, że mam więcej wrogów niż przyjaciół - spojrzał mi w oczy, wielbiłam ten wzrok
Wjechaliśmy na podjazd, wzięliśmy jedzenie, zasłoniliśmy wszystkie rolety, usiedliśmy przed telewizorem i spożyliśmy posiłek, telewizja niezbyt mnie interesowała.Poszłam pod prysznic po drodze biorąc ciuchy Niall'a do przebrania.
Po wyjściu z łazienki rzuciłam się na łóżko, było mi źle. Powoli odpływałam do krainy snów. Obudziło mnie delikatne wsuwanie się blondyna pod kołdrę, poczułam jak jego jeszcze wilgotne ciało dotyka mojego, obejmował mnie od tyłu, pocałował w policzek
- Dobranoc - szepnął mi do ucha
- Dobranoc - odpowiedziałam i po chwili usnęłam

Obudziły mnie czyjeś głosy
- Zabijemy najpierw ją czy jego ? - zapytał jakiś mężczyzna 
Otworzyłam oczy, był to nikt inny jak Sam i jakiś jego pomagier. W dłoni trzymał pistolet i celował raz we mnie raz w Niall'a parszywie się przy tym uśmiechając.Moje ręce zaczęły się trząść, jakaś gula utkwiła mi w gardle. Blondyn spał, wyglądał tak niewinnie. Zaczęłam go budzić, płacząc i piszcząc. Nie reagował. Oni stali w naszej sypialni, przeraźliwie się bałam. Nie zdążyłam wypowiedzieć ani jednego słowa, gdy Sam wycelował w śpiącego chłopaka. Z jego klatki i ust momentalnie zaczęła sączyć się krew. Krzyczałam jego imię, próbowałam zatamować krwawienie, obracałam się dookoła szukając telefonu, by zadzwonić na pogotowie. Mężczyźni głośno się śmiali
- Teraz kolej na Ciebie - szepnął Sam- Witaj w piekle
Oddał strzał.
Obudziłam się zaciągając się głośno powietrzem i siadając jednocześnie rozglądając się po pokoju czy to nie stało się naprawdę. Blondyn po chwili przybiegł z innego pomieszczenia
- To tylko sen - przytulił mnie do swojego serca
- Ale Ty nie rozumiesz, oni tu stali, zabili Ciebie a potem mnie ! - krzyczałam dławiąc się łzami
- Csii. Nikogo nie było i nie będzie, jesteś bezpieczna - założył kosmyk włosów za ucho i delikatnie mnie pocałował.
Roztrzęsienie spowodowane koszmarem powoli znikało. Weszliśmy do kuchni, od razu poczułam przyjemną woń naleśników.
-Mniam ! - klasnęłam w ręce i usiadłam do stołu
Niall włożył ręce w kieszenie i oparł się o blat.
- Zabieram Cię na zakupy, musimy kupić Ci kilka ubrań - szeroko się uśmiechnął
- Dziękuję. Znam dobre miejsce z wyprzedażami - podeszłam do zlewu i zaczęłam myć naczynia. Blondyn złapał mnie od tylu za biodra i przysunął się, czułam jego ciepły oddech na mojej szyi. Zaczął składać na niej długie pocałunki co doprowadzało mnie do nieziemskich rozkoszy.
-Niall ! Pozwolisz mi domyć te naczynia ? - zapytałam przez śmiech
Chłopak momentalnie się odsunął, co dało mi do zrozumienia, że pozwolił. Po skończeniu założyłam to w czym byłam na imprezie i pojechaliśmy do supermarketu.
Kupiłam sobie 2 pary spodni, kilka koszulek i shortów, sukienkę, zestaw do makijażu, szpilki, bieliznę i buty. Wiedziałam, że muszę iść do pracy i wszystko oddać chłopakowi, nie byliśmy nawet razem, a on był dla mnie taki dobry. Przy okazji kupiliśmy też jedzenie, które po powrocie pochowałam w odpowiednie miejsca w kuchni.
- Zabieram Cię gdzieś - powiedział Niall przyciskając mnie do ściany i uśmiechając się podejrzliwie. W jego lazurowych oczach widziałam blask
Chłopak nie zdążył odpowiedzieć bo w jego kieszeni zaczął wibrować telefon. Spojrzał na wyświetlacz, jego twarz skamieniała, nie był już tym samym uśmiechniętym chłopakiem. Wycofał się do salonu by odebrać.
-Halo ?
Doszły do mnie tylko pojedyncze słowa -Nie ma jej. Uciekła. Szukam. Zabiję
Domyśliłam się kto dzwonił,  Niall wrócił dziwnie zadowolony
- Sam wyjechał! Nie będzie go miesiąc. Mamy tyle wolnego, potem trzeba będzie coś wymyślić. Oczywiście jego kapuś nadal będzie się kręcił w pobliżu, ale z nim sobie poradzę - uniósł mnie i obdarował gorącym pocałunkiem, który na wskroś wypełniony był namiętnością i pożądaniem
- Dzisiejszy wieczór, domówka u mojego znajomego, alkohol, głośna muzyka - wchodzisz w to?
- Oczywiście, że tak. Mamy co świętować! - przytuliliśmy się

Właśnie robiłam ostatnie poprawki w makijażu, sukienka leżała idealnie. Niall ubrał się się w jeansy i krótką koszulę zapinaną na ostatni guzik. Chłopak otworzył mi drzwi samochodu, był bardzo kulturalny.
Po upływie kilkunastu minut znaleźliśmy się na osiedlu willowym, na podjeździe stało już sporo samochodów. Dom był bardzo duży, mogłabym się założyć, że z tyłu był basen, Poczekałam, aż Niall otworzy mi drzwi  i wysiadłam, spletliśmy palce, muzyka była głośna, a ludzi mnóstwo . Takie klimaty mi odpowiadały, nie byłam typem szarej myszki, siedzącej w domu pod kocem z kubkiem gorącej czekolady.
Przy wejściu Niall pomachał dwóm chłopakom.
-Nicole, poznaj Harry'ego, organizatora  - chłopak z kręconymi włosami podał mi dłoń
- A to jest Zayn- Mulat pocałował mnie w rękę puszczając przy tym oczko, co nie uszło uwadze Niall'a, który spojrzał na niego karcąco.
- Keith tutaj jest - odezwał się Mulat - spokojnie, jest już nieźle przyćpany
- Dzięki za informację, będę uważny - powiedział Niall, prawie niesłyszalnie
Pożegnaliśmy się i poszliśmy się bawić, wzięliśmy kubeczki z alkoholem, po kilku tańczyliśmy. Muszę przyznać, niebieskooki był w tym bardzo dobry. Usiedliśmy przy basenie by odpocząć, obserwowaliśmy ludzi bawiących się w wodzie.
 W jednej chwili podszedł do Niall'a jakiś chłopak, był dobrze zbudowany, ale mniej niż Horan, który wstał.
- Wiesz czego od Ciebie chcę - powiedział nieznajomy
- Nicole, wejdź do środka proszę - jego mięśnie się napięły, był gotowy do zaatakowania
Widziałam, że jest rozzłoszczony, więc zrobiłam co kazał. Momentalnie znalazł się przy mnie Zayn.
- Będą się bić- chodź-złapał mnie za rękę i weszliśmy w zbierający się dookoła  nich tłum
-Ten chłopak to Keith - powiedział Zayn
Nie chciałam nic więcej wiedzieć, chciałam wybiec do Niall'a i go zatrzymać, lecz poczułam jak Mulat łapie mnie mocno za rękę. Musiałam stać i to obserwować.
- Jeśli wygrasz nie będziesz mi nic winien - powiedział Keith
- Nie będę się z Tobą bić - kamień spadł mi z serca, a tłum zawył z niezadowolenia
- Masz pieniądze? Matka pijaczka Ci dała ? - skąd on mógł o tym wiedzieć, widziałam, że w Blondynie coś pękło, a w oczy zaszkliły się
Rzucił się z pięściami na przeciwnika wyzywając go przy tym, lecz ten zrobił unik. Niall jednak, szybko się obrócił i wymierzył chłopakowi lewy sierpowy prosto w twarz, ten się zachwiał lecz nadal podskakiwał trzymając gardę. Wszystko działo się szybko, raz Horan dostawał w twarz, raz Keith. Walka nie miała żadnych zasad. Bili się, kopali tarzali po ziemi. Blondyn usiadł na bezbronnym i zaczął okładać go pięściami. Udało wywinąć mi się z rąk Zayn'a i podbiec do Niall'a, który zadawał kopniaki leżącemu
- Daj spokój, zrewanżowałeś się, wracamy do domu - moje słowa na nic się nie zdały. Dopiero kilku chłopaków podeszło i odciągnęło Blondyna.
- Jak Ty wyglądasz?! - na jego twarzy powstawały siniaki, miał rozciętą wargę, a z kostek ciekła krew. Nie byłam w stanie określić czyja.
Złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam w stronę samochodu.
- Otwieraj - zrobił jak kazałam
- W ciszy jechaliśmy do domu, zajęło nam to dwa razy mniej czasu, bo Niall pędził jak szalony i nie zważał na czerwone światła
Zatrzymaliśmy się na podjeździe
- O co do cholery mu chodziło ? - zapytałam
- Daj mi pół godziny to Ci wytłumaczę- wysiadł z auta i podszedł by otworzyć mi drzwi.
Po wejściu w drzwi zakomunikował, że idzie pod prysznic. Przebrałam się i poszłam do kuchni niecierpliwie się po niej przechadzając. Szybkim krokiem do kuchni wszedł Horan rzucając na stół torebeczkę z białym proszkiem. Miał spuchnięty policzek i wargę, gdyby nie jego poważna mina dawno ucałowałabym te miejsca
- Oto cały dramat- usiadł na krześle wpatrując się we mnie i oczekując jakiejkolwiek reakcji. Czekałam na dalsze wyjaśnienia
- Zacząłem zajmować się handlem narkotykami jeszcze przed śmiercią babci, wciągnęli mnie w to kumple.  Sprzedawałem każdy rodzaj, miałem wielu kupców oraz wiele zamówień. Przyjechałem tutaj z niezłym bagażem. . Nigdy nie wciągałem, podczas kryzysu psychicznego spróbowałem, poczułem się panem świata, chociaż przez jakiś czas miałem wszystko w dupie.Zebrałem pieniądze od narkomanów wmawiając im, ze za chwilę przywiozę towar. Niektóre zamówienia zrealizowałem, a niektóre nie, bo część zostawiłem dla siebie.Coraz częściej, wciągałem, aż stało się to moim uzależnieniem. Oni teraz się mszczą za to, że ich okradłem. Keith i Sam są jednymi z nich, Sam dał mi zadanie, by Cię śledzić, a potem zabić. - nie chciał spojrzeć mi w oczy, jego wzrok skupił się na leżącej na stole amfetaminie
Patrzyłam na niego z szeroko otwartymi ustami
- Jesteś narkomanem ?! - to ostatnie wymówiłam bardzo powoli. Nie chciało przejść mi przez gardło
- Tak, ale... - wstał z miejsca i znalazł się przede mną
- Ale co? - zapytałam nadal w szoku
- Chcę być Twoim chłopakiem- oczekiwał na odpowiedź





Jest 3! Jak wam się podoba ? Jesteście ciekawe jaka będzie odpowiedź Nicole ? Bo ja tak !
Dziękuję za 800 wyswietleń ! Jesteście niesamowite, dajecie mi energię i wenę! 
Dziękuję również, za wszystkie komentarze. Zdaję sobie sprawę, że gdyby każdy, kto przeczytał napisał skromny komentarz, nie byłoby by ich 13 :( Nadal proszę o zostawianie opinii, co mnie nakręca, lub chociaż kliknijcie swój wybór w ankiecie powyżej. Wierzę, że macie dobre serduszka i doceniacie moją pracę x
Dziękuję też Karolinie, która pomagała mi gdy nie miałam pomysłów.
Ten rozdział dedykuję Oli, która również pisze fanfiction i jest bardzo dobra ! a o to link
Nabijcie jej wyświetleń oraz komentujcie <3


piątek, 20 grudnia 2013

Rozdział 2

Pisane przy The Fray- Never Say Never

Nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa, wielka gula utkwiła mi w gardle, więc przytaknęłam.
Obserwowałam każdy ruch chłopaka. Był zdenerwowany, ściskał kierownicę do tego stopnia że jego knykcie przybrały białego koloru, w skupieniu obserwował szosę,  nie chciałam się odzywać, bałam się. Nie wiedziałam jaka mogła być jego reakcja.
- A może to jakaś ustawka ? - przez chwilę przemknęło mi w głowie - może bawią się w złego i dobrego przestępcę ?
- Jestem Niall Horan - chyba domyślił się, że się na niego patrzę
- Po co mam znać Twoje dane ? Odwieź mnie do domu - Zobaczyłam, że usta blondyna przybrały kształt prostej linii, a czoło zmarszczyło się
- Nie możesz jechać do domu, on tam pojedzie, znajdzie Cię i zabije
- To gdzie mnie zabierzesz ? - zapytałam
- Do mnie - spojrzał na moją twarz, która nie wyrażała żadnych emocji i szybko się odwrócił. Resztę drogi spędziliśmy w ciszy.
Jechaliśmy około pół godziny, cały czas bolała mnie głowa, wiedziałam, że wyglądam jak tysiąc nieszczęść.
Skręciliśmy w wąską dróżkę i znaleźliśmy się na podjeździe Nialla. Myślałam, że mieszka w jakiejś ruderze, a był to naprawdę zadbany jednopiętrowy dom.
Otworzył drzwi bym wysiadła,  wchodząc po kilku schodkach zakręciło mi się w głowie, usiadłam.
- Nic Ci nie jest ? Stał z rękami w kieszeniach przyglądając mi się
- Czy wyglądam jakby nic mi nie było ? - starałam się, aby mój głos był przepełniony jak największą ilością ironii
- Wejdźmy do środka - Zignorował moje słowa i wyciągnął dłoń w moją stronę,
Weszłam przytrzymywana w biodrach, nagle blondyn przycisnął mnie klatką piersiową do ściany,  czułam jak szybko bije jego serce, najwidoczniej nasze organy się zsynchronizowały, bo myślałam, że zaraz moje serce zaraz wyskoczy z piersi. Uniósł mój podbródek i patrzył na mnie z zaciekawieniem, dopiero teraz zauważyłam, że jego oczy były zniewalająco niebieskie. Zbliżył swoje usta do moich, czułam jego gorący oddech, nie zdążyłam nic powiedzieć gdyż wpił się  w moje wargi
-Co ja najlepszego wyprawiam ?- Czułam coraz większe zawroty głowy, a Niall pogłębiał pocałunek, całował świetnie, lecz coraz zachłanniej. Jedna część odpychała mnie od niego a druga- silniejsza pragnęła coraz bardziej i bardziej. W jednej chwili poczułam jak wszystko wokół mnie wiruje, robi mi się bardzo gorąco i tracę kontakt fizyczny z chłopakiem.
-Niall...                                                                    
                                                                              *

Po przebudzeniu  leżałam na łóżku, w pomieszczeniu było ciemno.

- Pierwszy raz tak zadziałałem na dziewczynę, że zemdlała podczas pocałunku
Podskoczyłam ze strachu.
- Zapal światło! Proszę zapal je ! - byłam przerażona, oddychałam nierównomiernie, ciemność przypominała mi to co działo się zeszłej nocy, cierpienie, ból, upokorzenie, strach, do tego byłam zawstydzona sytuacją z pocałunkiem,
- Dobrze, tylko nie krzycz już tak- wykonał moją prośbę i oparł się o ścianę
Ujrzałam tacę z jedzeniem obok mnie i spojrzałam na Niall'a znacząco
- Zrobiłem Ci śniadanio-kolację, smacznego - delikatnie się uśmiechnął a jego policzki przybrały czerwonego koloru
Podszedł i położył się na łóżku patrząc jak jem
- Martwiłem się o Ciebie, długo byłaś nieprzytomna
- Bez powodu, to tylko odwodnienie - powiedziałam po wypiciu szklanki wody
- Oby tak było - powiedział prawie niesłyszalnie i wstał - Na pewno chcesz się odświeżyć, zaprowadzę Cię do łazienki
-  Proszę tutaj są ręczniki
-Dziękuję - obdarzyłam chłopaka delikatnym uśmiechem i zamknęłam drzwi. Rozebrałam się, miałam siniaki na ramionach, żebrach, śliwkę pod okiem, wszystko mnie bolało. Weszłam pod prysznic, gorąca woda w niewielkim stopniu ukoiła ból. Zadawałam sobie wiele pytań typu  "dlaczego ja?", ale wiedziałam, że to co już się stało to się nie odstanie i ten świr będzie polował na mnie dopóki nie zobaczy mnie martwej. Pomimo gorącej wody spływającej po ciele, poczułam chłód, lecz był to raczej wewnętrzne zimno pochodzące z serca.
Po wyjściu z pod prysznica na miejscu zamiast moich ubrań znalazłam koszulkę Niall'a i dresowe spodnie, przez głowę  przeszło mi " Jak on tu wszedł?!", ale stwierdziłam, że kabina była tak zaparowana, że nie zobaczył nawet kawałka mojego nagiego ciała.
Po wyjściu skierowałam się do salonu, gdzie siedział Blondyn i lustrował mnie z uśmiechem od góry do dołu. - Ślicznie wyglądasz - pierwszy raz sprawił, że się zarumieniłam. Usiadłam niedaleko, lecz przysunął mnie do siebie obejmując ramieniem. 
- Czy możesz mi powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi ? - zapytałam
Chłopak spojrzał na mnie i przystawił palec do ust dając mi znak bym umilkła i zawzięcie się czemuś przysłuchiwał,
- do kuchni - rozkazał prawie niesłyszalnie
Siadłam w kącie, usłyszałam walenie do drzwi, podniesiony obrzydły mi już głos Sama 
- Ona tu jest?  Jeżeli tak to zabiję ją i Ciebie, skurwysynu - serce waliło mi jak młot, nie wyobrażałam sobie co by było gdyby mnie znalazł, chciałam być niewidoczna, na moment zapaść się pod ziemię, nie chciałam umierać. 
-Wyjdź stąd! - Niall mu się postawił- Nie ma jej tu.
- Dałem Ci zadanie, albo Ty to zrobisz albo ja, chyba, że oddasz mi to co moje
Niall milczał, do moich uszu dochodziły odgłosy kolejno otwieranych drzwi. Sam właśnie delikatnie popchnął drzwi do kuchni, zakryłam usta ręką by nie wybuchnąć płaczem, moje życie właśnie wisiało na włosku
- Dobrze- odezwał się Horan - zabiję ją
Sam momentalnie się cofnął, a ja skamieniałam. Czy on właśnie powiedział, że mnie zabije?!
 Mężczyźni wyszli, słyszałam pisk opon, do pomieszczenia wszedł chłopak, widać było, że jest zestresowany. Nie miałam siły ruszyć się z miejsca. Kucnął i objął gorącymi dłońmi moją twarz, wycierając przy tym skapujące łzy. Patrzyłam mu w cudowne lazurowe oczy. Domyślił się, że słyszałam całą rozmowę i potwornie się boję, kilka razy otwierał usta by coś powiedzieć, lecz po chwili je zamykał.
-Nicole, nawet nie mam zamiaru tego robić, rozumiesz ? - teraz złapał mnie delikatnie za nadgarstki, lecz przez siniaki sprawiło mi to niemały ból.
Przytulił mnie, czego nie spodziewałam, dał mi do zrozumienia, że mogę być bezpieczna. Po tkwieniu jakiś czas w tej pozycji usiadł obok mnie
- Opowiedz mi coś o swojej rodzinie - zaproponowałam
Moja matka piła od kiedy pamiętam, gdy wracałem ze szkoły do domu była nie do życia, sam musiałem przygotować obiad, posprzątać dom. Utrzymywała nas babcia, gdy nie wysyłała pieniędzy przez dłuższy czas i matka nie miała za co pić wyżywała się na mnie, potrafiła wziąć krzesło i przyłożyć mi w plecy, jak powiedziałem, że dziś nic nie ukradłem. Często nie wracałem na noc do domu, nie chciałem znów być katowany za to, że chciałem być dobrym człowiekiem. Kilka dni przed śmiercią babunia przepisała mi cały swój majątek, za to wyprowadziłem się od matki kupiłem dom, samochód i o to jestem.
- A co się dzieje z Twoją mamą? - spytałam
- Nie obchodzi mnie to. Dla mnie już dawno umarła- po skończeniu tego zdania zapadła cisza. Niall objął mnie ramieniem. Nic nie mówił o tacie wiec wolałam nie zaczynać tematu
- Kogo córką jestem już wiesz. Mama zmarła gdy miałam 6 lat. Była nauczycielką 
angielskiego. Kiedy miała dyżur na szkolnym korytarzu, do szkoły wbiegło kilku uzbrojonych nastolatków i zaczęło strzelać do ludzi jak do kaczek, mama była jedną z nich, została postrzelona prosto w serce i...- zawahałam się
- Nie musisz opowiadać jeśli nie chcesz - chłopak przytulił mnie mocno do siebie
Nie wiedziałam, że ufam mu do tego stopnia
- Ojciec wcale nie jeździ na tak długie delegacje do Ameryki, od ponad roku podejrzewam, że ma tam kochankę i jest zbyt tchórzliwy, by się przyznać, bo wie, że znienawidziłabym go.
-Nie mieliśmy, nie mamy i nie będziemy mieć łatwego życia- westchnął
Zawieź mnie do domu- poprosiłam
Wiesz, że on może tam być? - chciał jak najszybciej wybić mi z głowy ten pomysł
- Proszę, zawieź mnie do domu- Blondyn wziął kluczyki, po chwili byliśmy już w drodze. To co zobaczyłam po dotarciu na miejsce przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Czułam, że to dopiero początek koszmaru.








Jest drugi rozdział ! Muszę przyznać, że nie jestem nim zbytnio usatysfakcjonowana. Natchnęła mnie Karolina za co bardzo jej dziękuję.
Teraz mała sprawa: Nie chcę wymuszać na was komentarzy, ani nic w tym stylu, ale każda nawet krótka notka, pod rozdziałem bardzo mnie motywuje i dodaje weny. Tak więc jeśli to przeczytałaś - skomentuj, pokaż, że tu byłaś
P.S dziękuję za prawie 400 wyświetleń! <3 LOTS OF LOVE

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 1

Zmęczona wyszłam z imprezy kierując się w stronę domu. Dochodziła 3. Ojciec był w miesięcznej delegacji w USA. Myślał, że byłam dziewczynką z zasadami, lecz nie do końca tak było. Gdy tylko jechał w delegację wychodziłam na różnego typu domówki.
Zdjęłam szpilki i szłam po chodniku, zawsze bałam się ciemności, jednak nie to mnie wtedy przeraziło. 
Jakiś samochód jechał za mną przez dłuższy czas, obejrzałam się, był to czarny Range Rover. Wiedziałam, że to nie wróży nic dobrego, ojciec nie raz straszył mnie, żebym nigdy w życiu nie wymknęła się z domu.
Auto przyśpieszyło, czułam wzrok kierowcy na moim ciele, pośpiesznie skręciłam w jedną z bocznych uliczek. 
- Cholera, ślepa uliczka- okropnie się bałam, wiedziałam, że nie mogę zawrócić, że ta osoba zaraz wyjdzie i Bóg wie co mi zrobi..Cofałam się, aż plecami dotknęłam zimnej ściany. Mężczyzna wysiadł z auta, miał na twarzy kominiarkę, był bardzo napakowany, w jego oczach świecił metalowy przedmiot- nóż
Cz.czego ode mnie chcesz?-powiedziałam prawie nie słyszalnie
Twój tatuś pożałuje za to, że wsadził do więzienia jednego z naszych- złapał mnie za włosy i rzucił na ziemię, poczułam krew spływającą z łuku brwiowego i okropny ból, pulsowało mi w uszach
- Sam!- zawołał ktoś z samochodu na co mężczyzna się odwrócił.
- Może już dość ? - zapytał po czym wysiadł- ojciec przecież będzie chciał ją żywą
- Daj mi się zabawić- wysapał Sam po czym dotknął mojej piersi, lecz chłopak złapał go za ramię,
Miał czarną bandanę zakrywającą pół twarzy i sterczące blond włosy.
Daj spokój- przerzucił mnie przez ramię, zaczęłam się wyrywać, ale złapał mnie w żelazny uścisk
- Zostaw mnie idioto ! - krzyczałam ile sił w płucach, chłopak nic sobie z tego nie zrobił i wrzucił mnie na tylne siedzenie samochodu.
Chciałam bardzo szybko wyjść drugą stroną, lecz drzwi zostały zablokowane, Sam siadł koło mnie. Uderzyłam go z pięści w nos na co przystawił mi nóż do gardła, miejsce którego dotknął zaczęło krwawić
- Jeszcze jedno takie zagranie, a uwierz, że przetnę głębiej - wycedził przez zęby na co szybko pokiwałam głową i łzy zaczęły spływać po moich policzkach mieszając się z krwią.
Chłopak ruszył z piskiem opon, Sam grożąc nożem zawiązał mi opaskę na oczy. Jechaliśmy dość długo.
-Zostawcie mnie ! - krzyczałam
po chwili zostałam wyrzucona z samochodu i zakneblowana, zostałam uniesiona, ktoś niósł mnie po schodach, później posadził na zimnej posadzce, rozwiązał opaskę na oczach. Było całkowicie ciemno, nie widziałam nic, nawet jak duże jest pomieszczenie. Ktoś związał mi z tylu ręce.
-Czego ode mnie chcecie ? - powiedziałam prawie niesłyszalnie
Usłyszałam tylko zakluczenie pokoju
Piszczałam, krzyczałam, płakałam, kopałam w drzwi, bardzo się bałam
Nagle drzwi się otworzyły, chciałam wykorzystać okazję i wybiec, lecz mężczyzna złapał mnie za ramiona i z całej siły rzucił mnie o ścianę, usłyszałam tylko pojedyncze krzyki i straciłam przytomność

                                                                                    *

Nie wiem po jakim czasie się obudziłam, czułam okropny ból głowy, było mi zimno. Spostrzegłam, że leżę na jakimś materacu i mam rozwiązane ręce. Zaczęłam płakać. Nagle poczułam, że nie jestem sama,
-Kto tu jest ? - szepnęłam drżącym głosem
Nagle po drugiej stronie ujrzałam światło dzięki włączonej latarce i okropną mordę Sam'a, który szybko podszedł, usłyszałam szuranie krzesła.
podwinęłam nogi i wymacałam róg.Zostaw mnie, a jeśli chcesz zabić zrób to teraz ! - krzyknęłam
Byłam przerażona, nie wiedziałam w jakiej intencji przyszedł, może chciał mnie zgwałcić
Oddychałam szybko i płytko
- Obserwowaliśmy Cię, znaliśmy każdy Twój ruch - zbaraniałam
- Chcemy by Twój tatuś trochę pocierpiał zanim Cię mu oddamy,tak jak my tęsknimy za Bill'em - powiedział z uśmieszkiem na twarzy
- Jesteś nienormalny! Rozumiesz?! Wypuść mnie !
- Zamknij się- uderzył mnie w twarz, uniósł i posadził na krześle i do niego przywiązał, zakneblował usta.
Robił ze mną co chciał, całował po ramionach, po chwili mocno policzkował. Twarz piekła mnie od zadawanych ciosów. Modliłam się by chociaż na chwilę tracić przytomność i nie czuć okropnego bólu.
Tak się stało. Obudziłam się, znów leżałam na materacu, zobaczyłam malutką wiązkę światła wydobywającą się ze ściany, rękami wyczułam materiał, który szybko ściągnęłam, było to okno.
Niewyobrażalne jak bardzo się ucieszyłam, bo nie było zakratowane,  momentalnie zaczęły piec mnie oczy, w końcu siedziałam w ciemności nie wiadomo ile czasu. Wzięłam krzesło, które stało pod drzwiami i cisnęłam nim, szkło natychmiast się rozsypało, a ja skoczyłam nawet nie patrząc ile metrów jest do ziemi. Nie zważałam na to, że na pewno mnie usłyszeli, biegłam.
Znajdowałam się na całkowitym odludziu, wszędzie pola, moja ucieczka i tak była na marne, lecz nie dawałam za wygraną, im dalej od tego miejsca tym lepiej.
Podjechał pode mnie czerwony mustang z przyciemnianymi szybami, szybko podbiegłam by wsiąść. Cieszyłam się jak głupia, nie  domyśliłam się, że może to być jeden z nich.
Na miejscu kierowcy siedział blondyn w bandanie. Zablokował drzwi za nim zdążyłam skojarzyć fakty.
To było jakieś chore! Powoli mnie wykańczało
- Spokojnie, zabieram Cię stąd
- Słucham?! - Myślałam, że już wariuję
- On chce Cię zabić, uciekamy - powiedział po czym zdjął bandanę i obdarzył mnie uśmiechem
Miałam okropny mętlik w głowie



A więc 1 rozdział kochani ! To od was zależy czy będę pisała dalej, tak więc proszę o komentowani, może być nawet kropka, po prostu chciałabym wiedzieć kto czyta,  bo nie wiem czy jest sens kontynuować.. Podoba się ? xx 
Tak poza tym mój twitter : @martynab1
jakiekolwiek pytania proszę kierować na mój ask : http://ask.fm/martynab1
Piszcie swoje nazwy jeśli chcecie być informowani