wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 7

Wracaliśmy na piechotę trzymając się za ręce. Była piękna pogoda, idealna na spacer, ciepły delikatny wiatr muskał nasze ciała i rozwiewał moje włosy. Chociaż przez chwilę było dobrze, ale z doświadczenia wiedziałam, że ktoś lub coś będzie chciał nam to zepsuć i w naszym życiu nie będzie mógł zapanować spokój.
- Dziękuję - odezwał się nagle Niall - wiedziałem, że dasz sobie radę
- Nie ma za co. Wiem, że Ty na moim miejscu zrobiłbyś to samo. Gdyby nie tata, pewnie siedziałbyś teraz z wyrokiem bez możliwości kaucji - przelotnie spojrzałam na niego i oboje się uśmiechnęliśmy.
- Muszę mu osobiście podziękować. Lubi kwiaty? - zaśmialiśmy się
- Zapraszam Cię na randkę - objął mnie ramieniem  i z oczekiwaniem patrzył mi w oczy.
Kochałam gdy wypowiadał to zdanie. Pomimo, że mieszkaliśmy razem uwielbiałam gdzieś z nim wychodzić. Wtedy był bardzo, ale to bardzo romantyczny.
-  Mam ubrać się w coś wizytowego? - zapytałam
- Na luzie - uśmiechnął się.
Przez całą drogę uśmiechy nie schodziły nam z twarzy. Gdy doszliśmy było już ciemno. Niall pierwszy poszedł pod prysznic.
- Nie śpiesz się ! - rzucił z kuchni, gdy zamykałam drzwi do łazienki.
Zrobiłam sobie długą i odprężającą kąpiel słuchając przy tym moich ulubionych piosenek. Po wyjściu z wody wysuszyłam się, delikatnie zakręciłam włosy i  umalowałam się. Postawiłam na prosty strój, założyłam jeansy, bluzkę na ramiączkach i koszulę w kratę z długimi rękawami. Po wyjściu z łazienki skierowałam się do kuchni, gdzie wcześniej przebywał Niall. Znalazłam tylko karteczkę zaraz wracam.
Korzystając z okazji poszłam do sypialni, otworzyłam szafkę nocną i schowałam pistolet za pasek. Stwierdziłam, że przestrogi nigdy za wiele. Wróciłam do kuchni i usiadłam na krześle. Zastanawiałam się co takiego wymyślił, gdy usłyszałam wyłączenie silnika samochodu. Kilka chwil potem zjawił się w domu.
- Gotowa? - zapytał podając mi rękę.
- Oczywiście! - byłam podekscytowana.
Po wyjściu otworzył mi drzwi  od strony pasażera i poczekał aż wsiądę. Oparł się o się o auto i spojrzał na mnie.
- Przygotuj się na jedną z najlepszych randek, kochanie -pomimo panujących ciemności dostrzegłam, że puścił mi oczko przygryzając dolną wargę co sprawiało, że stawał się jeszcze bardziej seksowny.
Poczułam stado motyli w moim brzuchu, speszyłam się. Wyrwałam mu klamkę  zamykając tym drzwi. Niall nie spodziewał się tego i upadł na ziemię. Naszą natychmiastową reakcją był śmiech.
- Jeszcze się zemszczę - powiedział wstając i otrzepując się z ziemi.
Wsiadł do samochodu i ruszyliśmy. Wyjechaliśmy z posesji i ruszyliśmy na południe.
- Powiesz mi gdzie jedziemy ? - zapytałam po kilku minutach.
- To będzie niespodzianka - wyszczerzył białe zęby nie tracąc kontaktu wzrokowego z ulicą.
Zajechaliśmy pod jakiś park. Było w nim całkowicie ciemno. Po zmrużeniu oczu widziałam kręte alejki.
- Czy on chce siedzieć ze mną w tej ciemności ? - pomyślałam
- Tutaj musimy wysiąść, a resztę drogi przejdziemy piechotą - otworzył mi drzwi.
- Zamknij oczy - poprosił.
Jedną ręką objął mnie w talii, a drugą spletliśmy palce. Kilka razy potknęłam się, lecz chłopak trzymał mnie bardzo mocno i nawet się nie zachwiałam. Poczułam, że schodzimy ze ścieżki i idziemy po trawie kilka razy skręcając.
- Możesz otworzyć oczy - wyczułam, że się uśmiechał.
Przed nami ujrzałam rozłożony koc, a na nim kosz piknikowy. Dookoła świeciły świeczki, a kilka metrów dalej ułożone było z nich serce, które przecudownie prezentowało się w ciemności. Klimat był bardzo romantyczny. Zaszokował mnie, że zdążył przygotować to wszystko w tak krótkim czasie. Odwróciłam się do niego oplatając rękami jego szyję i zbliżając się do jego twarzy tak, że dzieliły nas centymetry, a niższe partie ciała całkowicie się stykały.
- Jesteś niesamowity, wiesz ? - Nasze czoła się stykały. Kołysaliśmy się delikatnie.
- Nie tak jak Ty. Wszystko dla mojej księżniczki - Nie mogłam oderwać wzroku od głębi jego oczu.
Zarumieniłam się, gdy zdałam sobie sprawę jak bardzo wpatrzona jestem w Niall'a.
Usiądziemy ? - zapytałam
Chłopak wziął mnie za rękę i spoczęliśmy na kocu. Dzięki świeczkom widzieliśmy siebie.
Zajadaliśmy się kanapkami przygotowanymi przez Blondyna. Zauważyłam, że chłopak przygląda mi się.
- Mam coś na twarzy ? - Zaczęłam wycierać twarz rękawem.
- Nie. Po prostu boję się, że pewnego dnia Cię stracę - spuścił głowę
- Niall! Nic takiego się nie stanie, rozumiesz? - uklękłam i złapałam go za ramiona tak, że patrzyłam na niego delikatnie z góry.
- Nie masz normalnego życia, nie imprezujesz, nie spotykasz się ze znajomymi. Gdyby nie ja i te cholerne przekręty Sam nie chciałby Ciebie - Weszliśmy w nienajlepszy temat podczas randki.
- Skąd wiesz, że tamto życie było normalne? Ucieczką od samotności były imprezy i picie do tracenia świadomości. A znajomi? Znali mnie tylko z tego, że potrafię dużo wypić. Byli nic nie warci.
- Ale co to za życie, gdy nie wiesz czy nie dożyjesz wieczora? - Ogień ze świeczek, który dopiero odbijał się w jego oczach został zgaszony przez  łzy
- Myślisz, że nie cieszę się, że nie budzę się już sama w wielkim domu? -ujęłam jego twarz w dłonie patrząc mu głęboko w oczy - Mam Ciebie i jesteś najlepszą osobą jaką spotkałam w życiu i przestań proszę robić sobie wyrzuty, bo to co się stało już się nie odstanie i trzeba żyć dalej. Poza tym przy sobie mam pistolet, w razie czego. Od dzisiaj wyznajmy zasadę Carpe Diem.  Dobrze?
Pokiwał głową na tak.
Pocałowałam go delikatnie dla zachęty co szybko odwzajemnił. Jego pocałunki przepełnione były miłością, chęcią zbliżenia. Długo po rozmowie Niall nie rozpromieniał się. Ogień powoli gasł, a my leżeliśmy w ciszy obserwując gwiazdy. Moja głowa spoczywała na umięśnionej klatce piersiowej chłopaka. Przez jej równomierne opadanie i wznoszenie się poczułam się bardzo senna.
- Wracamy? - zapytał, gdy odpływałam do krainy morfeusza.
- Ehm? Tak, wracajmy - wybełkotałam powoli wstając i przeciągając się.
Wytrzepaliśmy koc i włożyliśmy go do kosza. Szliśmy powoli za ręce nigdzie się nie śpiesząc.
Podeszliśmy pod samochód.
- Nicole? Mogłabyś oddać mi broń? - wyciągnął rękę w moją stronę
- Dlaczego?
- Sądzę, że mam większy staż w strzelaniu bronią i w razie czego ja przestrzelę mu łeb nie Ty, nie chcę żebyś potem czuła się winna - jego argument był sensowny. Miałabym okropne wyrzuty sumienia zabijając nawet kogoś takiego jak Drake, czy Sam. Oddałam mu pistolet.
Powrót do domu minął nam przyjemnie. Rozmawialiśmy i śpiewaliśmy radiowe hity.
Położyliśmy się do łóżka.
- Dziękuję, że zorganizowałeś to wszystko. Kocham Cię - pocałowałam go przelotnie i wtuliłam się w niego
- Nie ma za co. Ja Ciebie też - objął mnie, dając mi przy tym poczucie bezpieczeństwa
                                                                                        *
Obudził mnie bardzo częste i nerwowe wymawianie mojego imienia. Po otworzeniu oczu ujrzałam Niall'a z telefonem w ręku. Był podenerwowany, jego policzki były czerwone, stresował się czymś.
- To do Ciebie- Wzięłam od niego komórkę
- Słucham?




JEST 7 ! Przepraszam, ze taki, krótki ale obiecuję, że wynagrodzę to kolejnym rozdziałem <3
Jak myślicie, kto będzie dzwonił do Nicole??
Podoba wam się romantyczność Niall'a? 10  Komentarzy kolejny rozdział?
Widzę ze chyba wam sie nie podoba piszcie swoje nazwy w zakładce "Informowani"
ILY 


7 komentarzy:

  1. super;) i urwane w ciekawym momencie hehe :)))
    @Jaqueline8710

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś okropna
    W takim momencie ?!
    Niall jest taki słodki
    Awww piknik
    Kto mógł dzwonić ?
    OMG
    czekam na nexta
    @xRightNowx

    OdpowiedzUsuń
  3. JAKIM CUDEM MASZ TYLKO 2 KOMENTARZE? PODCZAS CZYTANIA BYŁAM PEWNA, ŻE ZOBACZĘ LICZBĘ W STYLU 69 (Tak zrobiłam to specjalnie)

    To jest genialne!

    OdpowiedzUsuń
  4. ale ty jeseś w takim momecie nie no ... czekama ciag dalszy @PaulissiCrazyMo

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział tylko szkoda, że taki krótki ;c

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww jaki Niall romantyczny ;333 czekam na kolejny rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń